PLAYLIST

Ramona Gonzales to faktycznie klejnot południowo-kalifornijskiej estrady scenesterskiego true-fi dance'u (nocny), esencjonalnego "retro"-freakoutu (patrz niżej), jak i zamykania loneliness of LA w ramy czterominutowych odjazdów sunshine-narkotycznego electro. Protégé Marcusa Rosenberga, czy raczej "sister from another mother", prawie-Max Tundra w spódnicy, co tam jeszcze chcecie. Pojawia się u nas niespodziewanie i z impetem zbliżonym do swojego psycho ziomka z dzielnicy, oraz podejściem do sprawy najeżonym postulowanymi przez Ariela sonicznymi pryncypiami. Czytaj: odjechany progresywny cykl miodnych popowych hooków jakiego nie powstydziłby się sam R. Stevie Moore, instrumentalne bogactwo zagmatwanej aranżacji synthów wprost z Darkowego Last Exit, lub mglistej dziarskości (ta motoryka!) "We Are All Decades" Fan Modine. Rezultat wymyka się ostatecznie jednolitym klasyfikacjom gatunkowym i (przede wszystkim) specyfice muzycznej epoki – którejkolwiek; w przypadku artystów z opisywanego grona "vintage'owe inspiracje" to bowiem dziennikarskie łapanie się brzytwy, gdyż znajdujemy się na dobrą sprawę poza czasem i siecią konwencjonalnych odnośników. Nieogarnialne rzadko bywa jednak równie lekkie, przystępne i zaraźliwe, a piękno melodii tak nierozerwalnie wkomponowane w całościowego ducha utworu; Ariel Pink nie jest już więc taki samotny w swoim mieście.

• posłuchaj »