PLAYLIST
Microphones
"Drums"
Pierwsze utrwalone na płycie solo perkusji w historii rocka zarejestrowali w 1964 roku Beach Boys, na Shut Down, Vol. 2. Z tamtych czasów pamiętamy jeszcze skromny zestaw Ringo (stopa, werbel, przejście, studnia, hi-hat, blacha, blacha), który dziś nie jest już szczytem marzeń pałkera. (Jest za to jedna śmiesznostka - partia Starra w "The End". Członkowie TCIOFa wyznają przezabawną interpretację procesu powstawania tego Abbey Road-owego rozchmurzacza. Ale to ich sztandarowy skecz, więc nie będę podkradał, tak tylko informuję, jestem taki złośliwy.) A mówić będę o najbardziej hałaśliwym fragmencie It Was Hot, We Stayed In The Water. Nie-do-szuuu-kuj się tu ekstatycznego spojenia perki z chórkami, bo to atrakcja "The Pull". "Drums" natomiast zniewala klimatem luźnego jamu. Goście nie chcieli pójść po próbie do domu, woleli pobyć jeszcze trochę razem, powydurniać się, ponagrywać. Rosnącą kakofonia, przez którą z rzadka przebijają się entuzjastyczne, urywane wrzaski, wdziera się do naszych serc wlewając czystą rozkosz. Wszyscy ludzie świata kochają Phila Elvruma.