PLAYLIST

Massive Attack
"Live With Me"

5.5

Massive Attack przyzwyczaiło wszystkich do świetnych singli i równie dobrych (o ile nawet nie lepszych) obrazujących je klipów. 100th Window przyniosło odmianę zarówno w jednej, jak i w drugiej z tych kwestii. To nie był album zły, on był po prostu wyraźnie słabszy, zauważalnie poniżej poziomu który prezentowały ich trzy wcześniejsze albumy. Szybko pojawiły się opinie, że trip-hopowa formuła ostatecznie się wyczerpała i zespół już nie będzie w stanie nagrać niczego chociażby oscylującego w okolicach Mezzanine czy Protection. Prawdopodobnie opinie te zweryfikuje zapowiadany na początek przyszłego roku Weather Underground, jednak już teraz na podstawie singla promującego składankę największych przebojów zespołu, można pokusić się o kilka tez na temat przyszłości grupy.

Zacznijmy może najpierw od warstwy wizualnej. Pierwotna wersja teledysku, wyreżyserowanego przez Jonathona Glaziera (znanego przede wszystkim za sprawą słynnego klipu do "Rabbit In Your Headlights"), ze względu na swą alkoholową tematykę szybko została ocenzurowana. Obraz upijającej się we własnym mieszkaniu kobiety, wychodzącej na ulice miasta by zasnąć gdzieś na ławce w parku, podkreślony dodatkowo symboliczną sceną końcową, nie robi niestety zbyt wielkiego wrażenia. Wydaje się, że te 5 minut to za mało by sięgnąć po taką tematykę i uczynić obraz ciekawym i w jakiś sposób wyjątkowym. Raczej kolejne rozczarowanie, w samym klipie czegoś zdecydowanie brakuje. Druga wersja teledysku to już nic innego jak obrazek zrobiony w pośpiechu, tylko po to by móc coś puścić w TV, szkoda.

Muzycznie "Live With Me" także nie daje powodów do zachwytu. Można tu co prawda upatrywać nowego kierunku w rozwoju muzyki Massive Attack, jednak nie jestem przekonany czy to dobra droga. Utwór został skonstruowany w oparciu o partie smyczkowe, cała elektronika została zepchnięta na dalszy plan. Przypomina to nieco dokonania Cinematic Orchestra, tyle że bez tego jazzowego pierwiastka. Szkoda, że w produkcji i rozwiązaniach brzmieniowych nie za bardzo idzie dopatrzeć się czegoś porywającego, a i charakterystyczny dla zespołu klimat również gdzieś uleciał. We wszystkim tym najbardziej imponuje wokal pojawiającego się tu gościnnie chicagowskiego muzyka Terry'ego Calliery, który jakoś wyciąga utwór do rejonów "fajności", ale to i tak zdecydowanie za mało jak na Massive Attack.

Łukasz Halicki    
24 lipca 2006
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)