PLAYLIST
M+A
"Liko Lene Lisa"
"Jakie to dziwne, jakie to ciekawe i co za zbieg okoliczności!" – skwitowałby Ionesco. Dwóch pięknych, młodych, włoskich piccoli zabiera się za robienie muzyki. Postanawiają pobawić się w pop, ale nadać mu estetykę domowych pieleszy. A potem pomalować w ciapki electro i grochy dream. I postawić na minimalistycznej półce. M+A to, co za niespodzianka, inicjały Michele Ducci i Alessandro Degli Angioli, których pierwszy album things.yes póki co istnieje w domyśle, acz w listopadzie ma ujrzeć światło dzienne.
W "Liko Lene Lisa" przestrzenne sample wprowadzają skromne partie pianina oraz zmysłowy wokal Michele, a jego treść pozostaje zagadką i wspomnieniem Elizabeth Fraser. Gdy dochodzą do tego krystaliczne cymbałki i szarpnięcia strun, nie sposób powstrzymać skojarzenia biegnące ku efemerycznej twórczości Múm ("We Have A Map Of The Piano", choćby). No i dęciaki, Wojtek Waglewski pozdrawia. A wszystko okraszone głębią elektroniki i dynamicznie rozplanowane. Sporo się dzieje, jak na wakacje przystało. Intrygujące te ich opowieści.