PLAYLIST

O tej porze rok temu za pomocą "Tried For Your Love" Klear po raz kolejny objawiał się jako niewzruszony spec od odhumanizowanych klawiszy. Rezerwa, salonowa elegancja. A teraz? Coś pęka, bo poprzez poczciwe, mroźne syntezatory, do krainy lodu przeciska się miękka struga, znajomego skądinąd, wokalu Oliviera Day Soula. Na zasadzie cudownej przemiany Scrooge'a, w którym w tym oto momencie zapala się pierwsza, poważna iskra do tego, by jednak czynić dobro. W utworze tym nie ma złych posunięć. Wstęp, wygrany delikatnie jak na najcieńszych kieliszkach, przechodzi giętką linią w szorstki, nie kryjący rozczarowania, kobiecy wtręt, który z kolei nadspodziewanie szybko popada w błogie zapomnienie na skutek najczulszej w świecie interwencji Day Soula. Ścieranie się na przemian: rzeczowości i rozanielenia, fluktuuje na fali perfekcyjnie budowanego napięcia. Od czasu do czasu, do spójnej masy tego dialogu, dochodzą tylko drobne i błyszczące elementy. Irlandzki producent pokusił się o niepowściągliwą, nu-soulową emocjonalność, której żar, jak nic bardziej, podkreśla tutaj przynależny mu, zdawkowy sznyt. Zupełnie znienacka stawia nas to w obliczu najgorętszej ballady tego sezonu.