PLAYLIST

Hatsune Miku
"Nyan Cat"

7.0

Tom Ewing w swoim poptymistycznym alfabecie pod literką n (zadanie dla mistrzów lingwistyki: o jakie słowo chodziło?) napisał kiedyś: "Rynek na te wszystkie jajcarskie kawałki przeniósł się na jutuba". No jaha, przeniósł się, a my go ze swadą i swawolą ignorujemy pełną parą. Możemy się cieszyć, że w efekcie końcowym od wysypu "Macaren", "Disco Ducków" i innych chóralnych łaj-em-si-ej chroni nas tylko proste nieklikanie w linki od ziomali i niechodzenie na imprezy, ale w tym samym czasie możemy omijać wiele potencjalnych "Aserejé". Wszyscy wiemy co się stało, gdy Borys postanowił wrócić do tej noweltki (podpowiedź!), nie?

Muzyka z YouTube'a to poważny biznes. Można ją na luzie podzielić na trzy kategorie: coś zachwycająco kretyńskiego, coś zachwycająco prostego, pierwszy raz w auto-tune. Możemy się spinać i krygować, że hoho-hoho, to jakieś prostackie wieśniactwa i niepoważne sprawy panoszące się po piętrach akademików i parabole tańczą-tańczą-tańczą, ale co ci się mocniej wbiło w głowę? Ostatni singiel oceniony u nas na 7.5 czy "Chocolate Rain"? Muzyka z każdej z tych kategorii omija jakiekolwiek przemyślenia, analizę, spięcie, koncept czy proces twórczy i przelewa czysty chwilowy stan (ogłupienia) ducha w krótki jutubowy zapis. Ktoś na świecie stwierdził, że zawstydzona koto-grzanka napędzana tęczą z tyłka powinna śpiewać "nyan" przemierzając galaktyki. W efekcie moje siostry jedzą śniadanie przy tym soundtracku, znajomi próbują nucić nieudolnie przy piłce, a twitter mi huczy od czystej radości z całej sytuacji zamiast rozkminiać nowy kawałek Junior Boys.

Cała sprawa Nyan Cata jeszcze bardziej się rozkręca, jeżeli uświadomimy sobie, że Hatsune Miku (wykonawczynię utworu) można kupić można kupić w sklepie z Windowsami i produktami Symanteca, co Tom Ewing określił krótkim "Właściwie można by napisać LOL 100% epic LOL". Nieistniejąca wokalistka, hologram na koncertach, kawał kodu generującego wokale i zaprojektowana postać anime śpiewa tutaj frazę wpisaną i powtórzoną dziesięć tysięcy razy, co deklasuje Alvina, Murdoca z Gorillaz czy Archies, gdzie zawsze można było dokopać się czynnika ludzkiego. W algorytmicznie generowanym nieludzkim tempie wyłania się "kompozycja" ścięta z zwrotek, mostków i z samym czystym j-popowym refrenem. J-pop lubimy, repetycje lubimy, niby jest bardzo ok, ale czuję się trochę jak w Blade Runnerze.

Tom Ewing napisał w komentarzach pod oryginalnym Nyan Catem"I like the NYAN part". Ja też.

Ryszard Gawroński    
28 kwietnia 2011
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)