PLAYLIST
Flemings
"I'm Fine"
Mamy 2016 czy 1986 rok? Lubelskie duo w składzie Łukasz Maron i Borys Kunkiewicz wraca z drugim po "Words" singlem "I'm Fine", który w zeszłym roku został zarejestrowany w wersji live na BALKONIE. Tam perkusyjny loop kojarzył się z Pet Shop Boys z późnych lat osiemdziesiątych, a solo na gitce wprost odnosiło się do New Order. Ale wiecie, na balkonie to sobie można zajarać albo posadzić bratki czy chabry, a nie grać pop, zwłaszcza tylko we dwójkę. Dlatego dopiero o studyjnej wersji możemy sobie porozmawiać. I zacznijmy od tego, że trzeba pochwalić Flamingów za dopieszczoną produkcję, mix, master i najmocniejszy punkt kawałka, czyli posągowy, baxterowy refren. Pierwsza zwrotka również lśni (vox!), a i mikro-mostek na 1:25 w stylu Tigercity dodaje wdzięku całości.
Natomiast drugi bridge à la Todd Terje (2:40), choć wydaje się ok, to mimo wszystko jest trochę za długi i przez to napięcie lekko spada – urozmaiciłbym go albo skrócił, a później jeszcze pocelebrował chorus (tylko jeden obieg? kaaaaman). Ostatecznie może i song nie jest tak błyskotliwy jak piosenki z Pretend Not To Love i Proof, ale obecnie w Polandzie właściwie nikt nie gra tak fajnego electro popu. No i ten jeden utwór dosłownie zjada cały drugi krążek Kampu!, choć wiem, że to nic trudnego. Dlatego biada wam Flamingi, jeśli zawiedziecie mnie na zapowiadanej od stu lat EP-ce. Ale na razie się na to nie zanosi. Pozdrawiam serdecznie.
PS: spoko okładka, heh.