PLAYLIST
Christina Aguilera
"Your Body"
Tak oglądam sobie teraz ten klip i, w świetle ostatnich informacji o
Kryśce, widzę jednak parę pozytywów. Po pierwsze − schudła. Wprawdzie
chyba wciąż nie na tyle, bym pozwolił jej wychodzić z domu bez worka
na głowie, ale chyba "idzie ku dobremu", i o jednej z najbardziej
niezrozumiałych zapaści zdrowotnych w mainstreamowym popie możemy
powoli zacząć zapominać. Wciąż jednak są w "Your Body" ujęcia, w
których czuję się jakbym oglądał Beatę Kozidrak i, mając na uwadze to,
że Aguilera jest ledwo po trzydziestce, cała sprawa robi się chwilami
mocno niepokojąca. Inną kwestią jest sam utwór, który doskonale
wpisuje się w to, czego słuchamy ostatnio w "młodzieżowych" stacjach
radiowych. To nie jest do końca "mój pop", choć zdarzają się od tej
reguły wyjątki, jednak już wiem, że "Your Body" raczej nim nie będzie.
Głównym moim zarzutem wobec tego kawałka jest niesamowita toporność
refrenu, który kolejny raz nie wykorzystuje do końca wielkich
możliwości wokalnych X-tiny. Tego typu darcie mogłaby uskuteczniać co
druga współczesna popowa wokalistka, nie ma w tym nic wyjątkowego. A
szlagwort jak szlagwort, dla mnie słabizna. To będzie raczej jeden z
bardziej irytujących motywów nachodzących tygodni. Ciekawe rzeczy
dzieją się za to w pre-chorusach, mostek też w sumie niegłupi, ale po
Maksie Martinie można się było spodziewać jednak czegoś więcej. Mam
nadzieję (głupi ja), że na zbliżającym się longplayu będzie lepiej, a
póki co trzymam kciuki za Aguilerę w walce z jej wewnętrzną Grycanką.