PLAYLIST

Cage jest tym raperem, który stworzył najbardziej chorą część tekstu w najbardziej przerysowanym utworze na I'll Sleep When You're Dead. Nie pierwsza to była kolaboracja Cage'a i El-P ani nawet ostatnia. Nie jest to też jedyna istotna rzecz w jego historii, ale po prostu chciałem o tym wspomnieć, bo lubię muzę Meline'a. A w Definitive Jux już tak mają, że każdy ziom musi zaliczyć ze trzy współprace z każdym innym ziomem, bo inaczej przestaje być ziomem. Jakieś inne osiągnięcia Cage'a? Twarde narkotyki, więzienie, agresywny ojciec o wdzięcznym nazwisku Bill Murray i chyba niewdzięcznej postawie wobec syna (Fuck Bill Murray, not the actor, the deadbeat dad) no i oczywista trauma wylana na dwóch świetnych solowych albumach, które nie pozwalają zasnąć w nocy. No i powraca typ. Depart From Me w czerwcu, ale pierwszy upubliczniony fragment, za produkcję którego odpowiada ponownie El-P, już mamy.

Utrzymany w klimatach Fantastic Damage podkład zapowiada się nad wyraz nędznie. Inna sprawa, że minutowa melorecytacja na wstępie wymagałaby naprawdę wybuchowej oprawy, by przypadkowego słuchacza nie znudzić. Trochę ciekawiej się robi, kiedy Cage jednak decyduje się wejść w rytm, od razu jakoś tak żywiej. To znaczy nadal świat jest z każdym dniem coraz gorszy, a Ty – drogi adresacie – jesteś złamanym chujem, który wysysa z ludzi siły witalne, ale o wiele lepiej przyjmuje się takie wyzwania na klatę, jeśli w tle jest jednak jakikolwiek bit. No i refren. Właściwie on świadczy o sile tego utworu, warto przeczekać te 160 sekund przeciętności, by usłyszeć zmanierowany wokal na granicy rzygu i płaczu. A pod tym kryją się eksplozje, czyjeś wycie, hałas i apokalipsa. I potem już całość jest tak nakręcona, że pruje na czwartym biegu aż do samego końca. Piszę ten tekst z pozycji siedzącej, a nie klęczącej, ale tutaj chyba zachodzi casus "If I Had A Heart". W pojedynkę średniawka, ale jako otwieracz albumu może pozamiatać.