PLAYLIST

Buldog
"V Rozbiór Polski"

6.0

Trochę kontrowersyjnym jawi się fakt, że Buldog nie został grzecznie acz stanowczo wyprowadzony do działu brudnopis, bądź za drzwi redakcji, a w zamian straszy na środkowej szpalcie dzisiejszej aktualizacji. Wszak Kult skończył się definitywnie jakieś pięć lat temu, sam Staszewski mniej więcej w tym samym momencie przeszedł radykalną mutację i na ostatnich nagraniach stępione ostrze tekstów szło w parze z coraz bardziej zniszczonym alkoholem wokalem. Obserwacja tego jak Kazik rozpływał się w coraz bardziej bezsensownych projektach była o tyle bolesne, że jego osoba wiąże się dla mnie z najpiękniejszym okresem życia, przypadającym na lata późnej podstawówki. Rzucanie pustakami, zabawy z rtęcią, idealizm i 12 Groszy... Co mówisz, misiu? Aha, że do Buldoga, bo krótko miało być...

Buldog oczywiście nie jest Kultem, ale gdyby nie obecność Staszewskiego pies z kulawą nogą nie pofatygowałby się po niego do hipermarketu (podobnie rzecz się ma w przypadku Yugotonu, El Dupy, Ztvörek, Rozmów s catem usw.) Kolejne punkty styczne to sekcja dęta, krewni i znajomi (że jeden z ochrony, drugi techniczny), a za cały projekt odpowiada Piotr Wieteska, wieloletni menadżer zespołu, przed dwudziestu laty członek aktywny, obecnie w stanie spoczynku. Sam "V Rozbiór Polski" chodzi teraz po stacjach, jako trzeci bodajże hicior z płyty zatytułowanej prawie śmiesznie Płyta.

Motyw gitarowy na jakimś delayu, plus równomiernie rozłożone wybuchowe sample generują klimat niepewności. Na takim bardzo jednolitym tle absurdalny tekst o wojnie Polska versus USA & Rosja robi się niepokojąco sugestywny. (Jechałem przed chwilą przez Ursus z "V Rozbiorem" na repeacie i wyklarował mi się scenariusz taniego political-fiction na motywach tekstu). Sympatycy mroczniejszych miejsc Ostatecznego Krachu będą usatysfakcjonowani. Jeśli chodzi o publicystykę wokalną, to tematycznie szybuje w kierunku zlewu "Mars Napada", z tą różnicą, że narracja zasadniczo pozbawiona jest dygresji. W zamian mamy "Nad Bałtykiem niczem dawni bojownicy burscy / Pogodzili się ze sobą nawet bracia Kurscy".

Ogólnie w porównaniu do ostatnich dwóch Kultów mamy do czynienia ze znacznym skokiem jakościowym. Po pierwsze – wreszcie poprawna produkcja, po drugie rezygnacja z kłapania, falsetów, żenadnych bigabołów. Jakbym był bardziej naiwny (i nie znał reszty albumu) orzekłbym euforycznie, że Staszewski wraca do siebie. E, raczej chwilowy przebłysk, ale warty odnotowania.

Tak sobie myślałem, że skoro już złożyło się, że w playliście polityka, że święto państwowe, oraz aktywność PKW, to może przydałoby się spuentować paralelą, nawiązaniem, czy refleksją na tematy społeczne, ale w kontekście słów "Lecz niekiedy dzieje się też takie coś, co boli / Colin Powell wziął ministra Dorna do niewoli", jakoś mi to nie podchodzi.

Filip Kekusz    
7 listopada 2006
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)