PLAYLIST

Bravery
"An Honest Mistake"

2.5

Wow. Przyznam, iż nie przypuszczałem, że kopie zeszłorocznych odkryć "alternatywnych", z Franz Ferdinand na czele, zaczną pojawiać się na mainstreamowym rynku już po upływie niespełna roku. Niemałym zaskoczeniem jest też stylistyczna wierność oryginałom, czyli niepokojąco precyzyjny i dokładny poziom zrzynki. The Bravery, protoplasta nowego nurtu naśladowniczego, zdaje się syntezować w swej twórczości najbardziej charakterystyczne i wpadające w ucho elementy zeszłorocznych przebojów nowo-garażowego i dance-punkowego grania, tworząc schemat doskonałego muzycznego kiczu. Pytanie tylko, czy nie świadczy to o przekroczeniu pewnej granicy braku oryginalności i dobrego smaku, o którą coraz śmielej ocierały się pseudo-alternatywne zespoły w ostatnim czasie?

"An Honest Mistake", utwór promujący debiut formacji, jest wręcz zabawny w swoim ślepym kserowaniu modnych wzorców. Sam początek kawałka, czyli prymitywne, elektroniczne intro, to przecież The Killers z "On Top"; jednak po wejściu bassu, a później oszczędnie przesterowanych wioseł, nie mam już najmniejszych wątpliwości, że kolesie z Bravery najbardziej zapatrzeni są w młody skład z Glasgow. Kwintesencją zjawiska hybrydyzacji muzycznych trendów jest jednak barwa głosu wokalisty: podczas zwrotki brudna i zmanierowana, niczym timbre Juliana Casablancasa (z lekką Kapranosowską naleciałością), za to na etapie refrenu wybijająca się na poziom żałosnego, Bellamy'owskiego skowytu. I w tym momencie nie wiem już, czy się śmiać, czy płakać.

Patryk Mrozek    
26 lutego 2005
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)