PLAYLIST

Bracia Vanitas
"Liść"

0.0

Z punktu widzenia ekologii Internet ma jedną zajebistą zaletę, bo choć jedni ludzie tworzą totalne bzdury, które inni ludzie ze zrozumieniem czytają, to przynajmniej drzewa oszczędzamy. Inną opcją jest rozpowszechnianie własnoręcznie nagranej muzyki. Internet obniża krytycyzm skuteczniej niż najbardziej wyhajpowana anonimowość wielkiego miasta. Kryzys cywilizacji zachodu, bunt mas normalnie. Grupa kumpli kupuje kratę browara i przez noc nagrywają płytę. Potem umieszczają to w necie, a nuż ktoś dozna. Są też festiwale muzyki złej – tam przynajmniej człowieku idziesz na własną odpowiedzialność (tak, byłem w CDQ; tak, szkoda mi tych 20 złotych). A tak ktoś Ci da linka i niechcący stajesz oko w oko z jądrem ciemności. Zadajesz sobie parę ważnych egzystencjalnych pytań – czy ja naprawdę lubię zabawę kiczem? Czy jestem tolerancyjnym człowiekiem? Czy popieram wolność słowa i wypowiedzi artystycznej? Czy uważam, iż nowe media rozwijają ludzką kreatywność na sposób niespotykany dotychczas w historii naszej cywilizacji? Ten i podobny bełkot mało oryginalny może Ci się współobywatelu zrodzi w głowie po wysłuchaniu "Liścia". Może ja nie znam backgroundu zjawiska. Ok. Nie znam. Może to jest kultowe. Ma taki potencjał. Dobra, większość polskiego poprocka ma gorsze teksty. Może być? No i przynajmniej drzewa nie giną.

Marcin Wyszyński    
13 grudnia 2005
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)