PLAYLIST
Body Language
"Feel It"
Repeat repeat repeat repeat rerepeat rerepeat rerepeat rerepeat peatre peatre peatre peatre trepea trepea trepae trepea – mógłbym tak do końca, ale mniej więcej łapiecie chyba, o co chodzi. Na wszelki wypadek tłumaczę – ''Feel It” to jeden z najbardziej wciągających, jakie słyszałem kiedykolwiek.
Patent polega na tym, żeby w kółko powtarzać jeden motyw poddając go co chwilę delikatnym zmianom, co po raz kolejny stanowi niepodważalny dowód na łańcuch pokarmowy: microhouse – Body Language – Body Language. Mocno osadzony, pompujący beat powoduje też, że nie da się moim zdaniem siedzieć nieruchomo i nawet pisząc to baunsuję na krześle. Fascynujące jest w tym utworze to, że sprawia wrażenie swobodnego dżemu, w którym kolejne elementy wchodzą z totalnym luzem (wejście dziewczyny dopiero na 3:22, a to najmocniejszy hook całego utworu!), jakby wynikając z reichowskiego przesunięcia fazowego, a przecież jest to wynik precyzyjnej kalkulacji.
Jest tu jeszcze jeden element – wokal gościa brzmi przecież jak z wałkowanej już od dawna w mainstreamie estetyki "indie-dance'owej" (typy ''Safe And Sound" Capital Cities – nawet fajne do spokojnego biegania), grając tym, co lubią masy, ale jednocześnie efekt jest tym miksem catchy i smart, który topi serca, pobudza do tańca i wciska w ręce schłodzone browary. Kilka utworów towarzyszy mi tego lata bez przerwy. "Dedicated" Mariah Carey, "So Cool" Tony Betties to mocne propozycje, ale na razie "Feel It" zgarnia wszystkie laury.