PLAYLIST

Björk
"Crystalline"

5.5

Jeśli chodzi o kryształy, to sprawa wygląda następująco: kiedyś wystawiane w gablotce, na segmencie w centralnym miejscu dużego pokoju, teraz obrastają kurzem, bez błysku dawnego luksusu i nie wiadomo tak naprawdę, co z nimi zrobić. Może wyrzucić? Na to nie pozwala ukryty sentyment. To może wypolerować? Ale przecież w głębi serca wiemy, że żadne zabiegi nie przywrócą tamtego blasku. No więc kryształy babci Brzozy zapowiadają nowy multimedialny album Biophilia i dają nam przedsmak tych naturalnych dźwięków ubranych w nowe media i jeszcze nowsze technologie. Jakby się jednak nie starali designerzy płyty (w tym Michel Gondry), kryształów z dilitu na tym polu nie przebiją, a raczej nawiążą do licznych proekologicznych akcji w stylu "milion dla Ziemi, a trzy na teledysk". Obym się mylił i lodowce na Islandii rzeczywiście dzięki temu ocaleją.

Zdają się to niemal gwarantować rozpoczynające utwór dzwonki przebijające spod śniegu, które przypominają mroźny poranek z "Pagan Poetry". Głos artystki dublują autochórki i pozornie wszystko zmierza w dobrą stronę, do czasu gdy odkrywamy, że tak naprawdę nie zmierza do nikąd. Gdzieś ulatnia się liryzm, a w końcówce zostajemy uświadomieni co do narkotyków, w momencie, w którym Björk przypomina sobie, że kryształki to może także Druqs i wykrzywia twarz w demonicznym uśmiechu Richarda D. Jamesa. Wiadomo, że były w tym roku bardziej żenujące fragmenty "bitowej rzeźni" u Tego tam Typa, ale w miarę łagodziło je niezamierzenie sarkastyczne: "Co to jest rok 2000"? Modyfikując nieco zapiski i kierując do zawiedzionych (a w szczególności nie-) fanów uroczego islandzkiego chochlika, w "muzyce chodzi przecież o poszerzanie horyzontów słuchaczy, a nie o to aby utrzymywać status quo".

Wawrzyn Kowalski    
15 lipca 2011
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)