PLAYLIST
Big Boi feat. Raekwon & Andre 3000
"Royal Flush"
Czasem odnoszę wrażenie, że Isley Brothers to jakaś skarbnica sampli wszystkich amerykańskich hip-hopowców. Każdy musi mieć ich "cytować", bo jak nie to ziomki na podwórku będą się śmiały, a wytwórnia powie "won!". Nie wnikając w ten stan rzeczy leak nowego solowego albumu Big Boia zawiera skromny fragment braci Isley i wypadałoby się otwarcie zapytać – po kiego? Swoją drogą nie za bardzo to współgra z ubogim bitem, czyniąc go lekko nieznośnym, a że jest on i tak zupełnie niespecjalny to inna sprawa (jakieś przebłyski starego dobrego ATCQ się wkradają). Nie wiem, może to jeszcze niedokończona wersja, na którą nałoży się parę efekciarzy i coś z tego będzie, choć wyraźnie w to powątpiewam.
Outkast to w moim życiu zamknięty rozdział, nie wiem jak w Big Boia i Andre 3000, bo z tego co pamiętam to nie tak dawno zarzekali się, że ich solowe albumy nie oznaczają końca wspólnego grania. Prawda czy nie, solowo jeden i drugi to już nie to samo i wszelkie narzekania są jak najbardziej na miejscu. Bierzemy te tutaj "Royal Flush" i niby pojawiają się obaj, wspomagani dodatkowo przez Raekwona, ale brak już tej chemii i gry zespołowej. Jest raczej trzech raperów nawijających na wspólnym podkładzie. Każdy ma świetne warunki, o czym przekonaliśmy się już parenaście lat temu, ale uciekła gdzieś świeżość, a linijki sprawiają wrażenie wymuszonych i nagranych na siłę. Dalej jest to przyzwoity poziom, lecz patrząc wstecz kiedyś wszyscy trzej reprezentowali sobą znacznie więcej. Dziś pozostały już tylko wspomnienia.