PLAYLIST

Beauty Pill
"Lifeguard In Wintertime"

8.5

Ej! Kupujcie płytę Beauty Pill The Unsustainable Lifestyle albo przegrajcie ją sobie od posiadających płyty kolegów, tak jak ja, hehe. No, więc jakby czas tu w dzwon jakiś uderzyć czy w coś – ta płyta, chyba niedoceniana i niezbyt znana, nie jest wcale fajna, ciekawa, dobra, imho to jest płyta wybitna. Rzadko się cos takiego zdarza, że słucha się czegoś i myśli się, że to jest absolutnie zajebiste, ale jakoś trudno wyłapać, nie mówiąc o przekazaniu tego komuś, dlaczego właściwie aż tak. Miałam podobne odczucia, gdy sluchałam Mastered By Guy At The Exchange Maxa Tundry. Bo w przypadku takiego Adult na przykład przyczyna jest widoczna, a tutaj nie wiadomo dlaczego, może ty odpowiesz mój czytelniku nim legniesz w grobie, bo ja się na tym nie znam.

No bo tak, to nawet nie chodzi o to, że słucha się wokalu Rachel Burke i ona sobie tam nuci od niechcenia (właśnie, że to wszystko jest od niechcenia jakby) "If you took a dive from that diving board you would dive into dry porcelain", a tu przychodzi do głowy wręcz Nico. Heh, no tak. Chłód, opanowanie, jakieś zblazowanie, tez właściwie nie o to, że myślisz nawet, że MBV, że Cranes, a w pewnym momencie słychać zdaje się jakieś echa "Till There Was You" w początku innej piosenki, "Nancy Medley...", co może spokojnie być ukłonem w stronę Beatlesów, za dobry wpływ podziękowaniem, choć u Beatelsów to tylko cover.

Nawiasem mówiąc razem z tą płytą słuchałam sobie Man In A Blue Turban Man Man, albumu zresztą też świetnego, ale z innej bajki. Man Man przyciąga uwagę, bo bierze jakieś nagłe zakręty, jest jakaś karuzela, popsuty kalejdoskop, szanty z innej planety. A Beauty Pill? Bardziej coś jak to przyjęcie w ogródku z Hair. Tu żadnych efektów specjalnych nie znajdziecie. Może to być uznane za niepozorne, a wciąga i urzeka przy użyciu prostych środków, wszystko właśnie jak od niechcenia, do tego wokale Burke i Chada Clarka, no i przede wszystkim piękne melodie, a "Lifeguard In Wintertime" podoba mi sie najbardziej. Mam wrażenie, że to właśnie dzięki melodiom nie ma nudy i wypełniaczy. Poza tym teksty, niestety nie ma ich razem z płytą, ani w necie, no a w nich miły w odbiorze (nie mówię że łatwy) cynizm bez pozerki, ogólna senność, która nie udziela się słuchaczowi; to zblazowanie jest wiarygodne, wszystko na swoim miejscu: no wiecie, to, do czego tylu pozerów nieudolnie dąży, a oni to po prostu mają i tak sobie to nagrali i nam sprzedają. Więc nadróbmy te zaległości z 2004 i kupujmy, konsumujmy.

Zosia Dąbrowska    
23 lutego 2006
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)