PLAYLIST

Ballet School
"Cherish"

5.5

Wątek Cocteau Twins pojawiał się już kilka razy w kontekście tegorocznej muzyki. Magię wyjętych z Treasure faktur przywołał chociażby Yuck w swoim "Athena", wyblakłe nieco echa natchnionych wokaliz Elisabeth Fraser pobrzmiały zaś w singlach szwedzkiego duetu iamamiwhoami. W przypadku Ballet School wpływy szkockiego zespołu słychać było już w zeszłym roku, w momencie powitalnego podania sobie rąk, a ''Cherish'' to jedynie dowód na ich aktualność. O ile jednak obłędne, noszące znamiona geniuszu "Heartbeat Overdrive" wciąż śni mi się po nocach, a napędzany smithsowskim drivem "Yaoi" nadal ląduje niekiedy na ripicie, o tyle "Cherish" jest piosenką – owszem – fajną, no ale właśnie…zaledwie fajną.

Ballet School! Bardzo spoko, że dysponujecie tak zdolną i charyzmatyczną wokalistką, co w refrenie ekwilibrystycznie udowadnia. Bardzo spoko też, że macie tak zacne, ejtisowe fascynacje i ambicje odtworzenia ich połyskującej architektury. Z tym że eteryczne, wielowymiarowe struktury Robina Guthriego (stanowiące tutaj wzorzec) można eksplorować godzinami, można się w nich zatracić. A tu mierzi mnie to samo, co mierziło mnie już kiedyś na późniejszych płytach takiego jednego Francuza z hiszpańskim nazwiskiem, a więc kompletna przeźroczystość i emocjonalna obojętność brzmienia. Prawda li, że takie dream-popowe rzeczy nigdy nie brzmią całkiem słabo, ale nie muszą też zawsze zachwycać. Kompozycyjnie z kolei "Cherish" nie zawodzi, bo pomimo średniawych zwrotek, refren potrafi czasem kopnąć, ale z drugiej strony daleko mu do jakichś fajerwerków, na które z pewnością tych gamoni stać. Miejmy nadzieję, że na nadchodzącym longplayu poruszą odpowiedzialne za nie trybiki, bo życzyłbym sobie za kilka lat mówić o berlińskim trio lepiej i serdeczniej niż tylko jako o typkach od "Heartbeat Overdrive", jakkolwiek nobilitujące by to nie było.

Wojciech Chełmecki    
27 sierpnia 2014
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)