Zakazana piosenka marzeń ciemnych tabu

Czy dwadzieścia lat po odzyskaniu niepodległości doczekamy wreszcie normalnej, jednomandatowej Polski z Pawłem Kukizem śpiewającym o Erice Steinbach w roli radiowego power playa? Publicysta "URze" kreśli niewesoły obraz.
13 września 2012



Na fali autowykreowanego zamieszania wokół Pawła Kukiza, który najpierw rozpłakał się publicznie, że żadna stacja radiowa nie chce objąć patronatem jego najnowszego dzieła, a następnie stanął na czele buntu rozczarowanych wyborców Platformy Obywatelskiej 2005 (tej wersji PO, która trójgłosem walczyła o zmianę ordynacji na większościową i liczne inne reformy w tym guście, organizując wokół swoich postulatów "społeczeństwo obywatelskie", lol), warto odgrzebać staroć (no bo co to za news, jeżeli w połowie września omawiamy kawałek z 13-19 sierpnia).

Miesiąc temu siedziałem jeszcze po uszy w najntisach, ale teraz nie mogę sobie odmówić. Chodzi o artykuł Piotra Goćka z mojego ulubionego periodyku "Uważam Rze", "Zakazane Piosenki III RP", dowodzący jak udanym pomysłem na lans w dzisiejszej medialnej rzeczywistości jest dołączenie do grupy twórców spod szyldu IPN-rock (określenie ukradłem Afrojaxowi). Choćby i był to największy muzyczny chłam – vide grupa Sabaton, soundtrack DePress do filmu dokumentalnego o Smoleńsku czy piosenka o Katyniu autorstwa Kukiza właśnie – od prawicowego dziennikarza, niekoniecznie muzycznego, i tak możemy oczekiwać zachwytów, tak jak wtedy, gdy w dniu wydania Mgły okrzykom, dreszczom wzruszenia niektórych blogerów nad church-polową suplikacją Dziubka nie było końca (taka postać – Grzegorz Wszołek vel gw1990, mega beka, polecam).

We wspomnianym artykule Piotr Gociek postanowił rozprawić się ze zjawiskiem sekowania IPN-rocka w mediach. Zaczynamy od sylwetki P. Kukiza i jego ostatniego dokonania:

"4 września premiera mojej solowej płyty. Wszystkie ogólnopolskie radia odmówiły mi patronatu medialnego" – napisał 8 sierpnia na swoim profilu facebookowym Paweł Kukiz. "Oczywiście w przypadku Zetki czy RMF – rzecz zrozumiała, bo tam się gra tak, jak się gra. Ale w życiu bym nie przypuszczał, że w Eska Rock, WAWIE czy Antyradiu playlisty tworzą Blumsztajn z Michnikiem" – kpił jeden z najlepszych polskich rockmanów (...).

Solowa płyta Pawła Kukiza nosi tytuł Siła I Honor. Oprócz znanych już utworów "Heil Sztajnbach" oraz "17 IX (Polska Nie Zagranica) ", znajdą się na niej m.in. dwie piosenki Władimira Wysockiego ("Obława" i "Ratujcie Nasze Dusze"), a całość wydawca reklamuje hasłem "osobisty komentarz Pawła Kukiza do historii Polski po 1939 r.". Jak się okazuje, żadna z ogólnopolskich rozgłośni radiowych nie jest zainteresowania promowaniem takich nagrań.

– Nie spodziewałem się, żeby mogło być inaczej – komentuje dla "Uważam Rze" wokalista. – Byłem gotowy na takie działania tych rozgłośni. Jeśli się idzie na wojnę, to trzeba być przygotowanym, że cię mogą puknąć zza rogu.


Piotr Gociek, miast zauważyć, że w odstępie kilku wersów przytacza dwie wypowiedzi bohatera swojego artykułu, które sobie całkowicie przeczą ("w życiu bym nie przypuszczał" i "Nie spodziewałem się, żeby mogło być inaczej"), przechodzi do warstwy opisowej:

Siła I Honor to zwarty concept album, kawałek solidnego gitarowego grania z licznymi elementami pastiszu: od parodii Rammsteina począwszy, do stylizacji na muzykę ludową i kompozycji postpunkowych.

Dalej znowu żale Kukiza, że go nie grają w publicznym radiu (po prostu szok, niedowierzanie, jak tak można w ogóle) i pean na cześć Andrzeja Nowaka, założyciela TSA ("jedna z najlepszych polskich rockowych kapel", "żelazna klasyka"), "muzyka i kompozytora najwyższej próby". Co go łączy z twórcą Piersi? Ano to, że "w odróżnieniu od Hołdysa nie znajdziecie go w największych rozgłośniach, w prorządowych tygodnikach, w TVN24 i ochotniczej armii sojuszników Platformy Obywatelskiej. Dlaczego? Woli iść własną drogą i głosić nielubiane na salonach poglądy."

Jak się okazuje nie tylko rockmani umierają na pluszowym krzyżu. Piotr Gociek przytacza też historię Tadka z Firmy, który solowo nawija patriotycznie o rotmistrzu Pileckim czy żołnierzach wyklętych, a także w obronie szkolnych lekcji historii. Tadka prześladuje portal Tomasza Lisa natemat.pl. Nieciekawa jest też historia Ryszarda Makowskiego, kabareciarza i felietonisty "Uważam Rze", naśmiewającego się w swoich piosenkach z PO, którego wyrzucono ze stanowiska dyrektora Domu Kultury Praga. Co prawda poziom żartu pana Ryszarda porównałbym z wyrafinowanym dowcipem Marka Majewskiego, ale fakt, że tego drugiego, sprzyjającego władzy, nikt nie gnębi (a szkoda).

Prześmieszny artykuł zamyka oczywiście klamrą Paweł Kukiz i jego oświadczenie na Facebooku, o tym, że widocznie oni się boją jak u schyłku PRL-u, oraz wypowiedź "Najbardziej mnie ubawił argument: ‘A w dodatku oni słabo grają’. To wszystko dodaje mi bardzo dużo siły. Ta płyta właśnie dlatego powstała, że jest taki klimat, taki marazm, taki blichtr." Haha, Kukiz i słabe granie, no to się ubawiłem po pachy. Jak wiadomo nic tak nie wyrywa z marazmu jak mała parodyjka Rammsteina i impresja o Katyniu w konwencji zapijaczonego ruskiego pastiszu na akordeon.

Michał Zagroba    
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)