Pan Kleks ląduje na winylu

3 lipca 2017

Ważna decyzja, przed jaką musiał stanąć każdy dojrzewający chłopiec szukający swojego zmaskulinizowanego bohatera w czasach niepokojów transformacji ustrojowej rozbijała się o wybór pomiędzy Lindą-Eastwoodem a Waynem-Fronczewskim. O ile brutalna charyzma tego pierwszego czyniła cały ten skomplikowany problem dużo prostszy, to w klasyfikacji wypuszczonych i wspomaganych przez nich wałków, pomimo Świetlikowych pomagierów, to właśnie Fronczewski ze swoim klasycznym zestawem deklasuje rywala o całe długości zbierając muzyczny laur zwycięstwa. Jak kto nie wierzy (chociaż nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek miałby tutaj wątpliwości), to już wkrótce będzie miał możliwość przekonać się na własnych uszach o co tyle szumu. I to nie w byle jakim stylu, bowiem GAD Records wychodzi naprzeciw oczekiwaniom zagorzałych fanów, w oldschoolowym zacięciu, rozszerzając aktualne wydanie kultowego już soundtracku o trzeszczący i pachnący winyl. Nie musimy raczej nikomu udowadniać, że piosenki z Akademii Pana Kleksa to nie tylko wspomagany sentymentami soundtrack łechcący wasze wewnętrzne dziecko, ale pełnoprawny albumowy materiał i songwriterski majstersztyk, który pozbawiony nawet kontekstu wciąż działa wysoce zachwycająco. Co oczywiście odpowiednio zostało zauważone i znobilitowane dwukrotnie pojawiając się w naszym topie najlepszych polskich płyt XX wieku (o Franku nie wspominając). Po więcej informacji zapraszamy na stronę wydawcy, po więcej Kleksa odsyłamy do filmów, a w sporze kto tu jest większym Bad Assem, Fronczewski czy Linda, poniższe chyba nie powinno pozostawiać złudzeń:

Michał Kołaczyk    
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)