INNE - LISTY
"Przekrój", he, he... SMiLE tyle samo tam dostało, co nowy Robotobibok, ta? No to powodzenia w czytaniu "Przekroju"..
Od: Pałczyński JakubTemat: Dzięki
Data: 10 listopada 2004
Borysie
O płycie "Smile" niejakiego Wilsona Briana przeczytałem po raz pierwszy w
Przekroju. Głupio mi, bo Beatlesów mam i kocham wszystkie płyty, a i
pozostała muzyka z mojej kolekcji (lubię Yes, Kansas, Camel, Oldfielda,
Bowie...) jest bodaj dobra. Ale, wstyd przyznać, o historii Smile nic nie
było mi wiadaomo i żyłem błogo i spokojnie aż do zeszłego tygodnia.
Po przeczytaniu historii w Przekroju wiedziałem, że będę ją miał. W Poznaniu
był problem, bo niegdzie nie mogłem jej dostać. Aż wreszcie wczoraj.
Nie będę się rozczulał ani tracił słów na próbę opisania TEGO, toż to
skazane na niepowodzenie na starcie!
Napiszę 3 rzeczy:
1. Bardzo dobra twoja recenzja. Może bardziej felieton, esej? Piękny.
Wszystko, co piszesz jest świętą prawdą.
2. Moje życie muzyczne podzieliło się na Briana Wilsona i resztę. Z calym
szacunkiem, ale Beatlesi czegoś takiego nie dokonali.
3. Jestem teraz w proacy, a już nie mogę się doczekać jak po powrocie do
domu zapuszczę. Pewnie znów 4 razy z rzędu.
Pozdrawiam
kuba