SPECJALNE - Wywiad

Wywiad z Bobbym Matadorem

28 sierpnia 2011



Wywiad z Bobbym Matadorem
z dnia 7 sierpnia 2011
autor: Filip Kekusz

Krótko: Nawet jeśli Oneida gra muzykę, która może nieco odstraszać, to członkowie zespołu na zdjęciach czy w rozmowach z poważnymi dziennikarzami wypadają niezwykle sympatycznie. A Bobby Matador szczególnie – dlatego ucieszyłem się, kiedy to właśnie on wkroczył z połową kanapki (to musiała być dobra kanapka, była gruba) i butelką Grolscha do namiotu dla mediów. Porozmawialiśmy sobie na stojąco, na świeżym powietrzu i mieliśmy dużo czasu, skoro – jak się okazało – nikt inny nie chciał z nim tego dnia rozmawiać. Głupki.

* * *

Wydaliście w tym roku Absolute II, zakończyliście tym samym trylogię Thank Your Parents – imponujące ukoronowanie Waszej dotychczasowej twórczości. Jest jeszcze coś do osiągnięcia?

"Osiągnięcie" to mocne słowo – na pewno mamy przed sobą jeszcze sporo pracy. W ciągu ostatnich kilku miesięcy nagraliśmy całe mnóstwo nowej muzyki, mamy nowe pomysły, w naszych kompozycjach pojawiają się nowe elementy – nie wiadomo które z nich ostatecznie trafią na nowy album. Skończymy pewnie w przyszłym roku, więc na razie sami nie wiemy co nam z tego wyjdzie.

Skoro mowa o nowych elementach: na poprzednich albumach mniej było punku i psychodelii niż kiedy zaczynaliście. W zamian pojawił się na przykład utwór dancehallowy. Jest szansa, że, ewoluując, kiedyś wylądujecie gdzieś w muzyce pop?

Bardzo bym chciał, ale nie wiem czy mamy na tyle umiejętności, żeby zrobić to dobrze. Kochamy całe spektrum muzyki rozrywkowej, ale – nawet jeśli się staramy – na końcu nasze utwory są... niezbyt popowe (śmiech). Ale kto wie, lubimy kombinować. Jesteśmy zadowoleni z Thank Your Parents, bo zaprezentowaliśmy tam najróżniejsze style, które składały się na spójne albumy. Kiedy słuchasz na przykład Absolute II nie masz wrażenia bałaganu, choć elementy, z których składa się płyta, są od siebie bardzo odległe. Teraz, dla odmiany, przygotowujemy album mniej eklektyczny. Chyba za wcześnie, żeby o tym mówić, ale sądzę, że to, czego nauczyliśmy się przy Thank Your Parents może znaleźć odzwierciedlenie na nowej płycie, która jednak od popu będzie daleka.

Wyobraź sobie na moment, że cały świat odkrył Oneidę, jesteście niesamowicie popularni i każdy zgodzi się na gościnny udział na Waszej płycie. Jest ktoś ze świata popu, którego chcielibyście zaprosić?

Beyonce oczywiście! To byłoby przede wszystkim niesamowite doświadczenie nagrywać z kimś, kto tworzy muzykę w zupełnie inny sposób. Nie wiem nawet dokładnie w jaki sposób tworzy Beyonce, jaka jest faktycznie jej rola, jak wiele zależy od songwriterów, co wnoszą producenci etc. Fantastycznie byłoby pracować z całym takim popowym zespołem... o ile oczywiście kiedyś by się to udało.

Jesteście w przemyśle muzycznym kilkanaście lat, Wasze inspiracje pewnie po drodze mocno się zmieniły – czy teraz są jakieś zespoły, które mają na was duży wpływ? I chodzi mi tu o artystów... młodszych od Was...

Ta... już jestem stary (śmiech)... A poważnie, to dobre pytanie, ale mam kłopot z sensowną odpowiedzią. Jeśli ktoś jest moim idolem, to oznacza, że znam nie tylko samą muzykę, ale też proces twórczy, to jak pracuje. Na Offie gra na przykład Liturgy – uwielbiamy ich, co więcej kilka ostatnich dni graliśmy próby z ich perkusistą Gregiem – mam nadzieję, że dołączy do nas na kilka piosenek dziś wieczorem (dołączył!). Grają zupełnie inaczej niż my, reprezentują metalowe tradycje, ale tworzą świetne piosenki. Słychać w nich talent, zaangażowanie i po prostu miłość do muzyki.

Gracie dość dziwaczną muzykę...

OK, może być.

... myśleliście kiedyś do kogo ją kierujecie? Kto jest Waszym idealnym odbiorcą?

To bardzo szeroki krąg odbiorców, który jednak nie mieści się w żadnej kategorii. To nie jest tak, że "o! jesteśmy w środkowej Europie i tu są nasi fani, którym trzeba zagrać tak, albo inaczej". To tak nie działa – nasi słuchacze nie mają charakterystycznych cech wspólnych. Niedawno napisała do mnie kobieta w średnim wieku, która pracuje w piśmie poświęconym macierzyństwu. Dwudziestoletni syn wgrał na jej laptopa "Sheets Of Easter". Poszła z tym komputerem do redakcji, chciała sprawdzić co to za plik i... zakochała się w tej piosence. Teraz to jedyny utwór, którego słucha w pracy. Ta kobieta podeszła do nas z zupełnie otwartym umysłem i bez żadnych uprzedzeń – nie zastanawiała się nad tym, że grają to punk-rockowcy z NY, chciała po prostu sprawdzić czego słucha jej syn i spodobało jej się to tak bardzo, że wręcz chciała nawiązać z nami kontakt. Tak więc... masz rację, gramy szalone rzeczy, ale jeśli ktoś podejdzie do nich z otwartym umysłem dostrzeże, że nasza muzyka może być przystępna, że tkwi w niej jakieś piękno.

Tak pytam, bo wiesz... mnie się świetnie śpi do "Brownout In Lagos" i w ogóle do całego pierwszego krążka Rated O...

Świetnie!

...z kolei moja dziewczyna uważa, że to w ogóle nie jest muzyka...

(śmiech) To też zrozumiałe...

Wiem, że jesteś nauczycielem angielskiego. Miałeś kiedyś taką sytuację, że Twoi uczniowie nie traktowali Cię jak nauczyciela, tylko jak członka zespołu? Albo odwrotnie... nie chcieli żebyś ich uczył, bo nie podobała im się muzyka?

Nie spodziewałbym się nigdy żadnej negatywnej reakcji od moich podopiecznych. Niektórych rzeczywiście interesuje co robię, ale wiesz... uczę dzieciaki w wieku 12-14 lat. To wiek, kiedy są skupione przede wszystkim na sobie. Nie ma w tym nic złego – najważniejsze jest dla nich budowanie własnej tożsamości. I niektórzy dowiadują się, że ich nauczyciel jest w zespole, ale to nie zostaje w ich umysłach na długo. Czasem znajdują nasze nagrania w internecie, oglądają wywiady na YouTube, przychodzą do mnie i mówią: "widziałem jak pan pije piwo i wygaduje różne dziwne rzeczy...". Wtedy odpowiadam: "Teraz jestem twoim nauczycielem. Jeśli chcesz porozmawiać o muzyce, przyjdź po lekcjach". Zawsze zapominają.

To stabilna praca, trudno ją połączyć z karierą rockmana...

Na koncertowanie mamy wakacje, weekendy, ferie... często gramy też w Nowym Jorku i okolicach, mamy stamtąd blisko do pracy. Nigdy nie byliśmy w drodze 4-5 miesięcy. Większość z nas ma pracę, rodzinę, na których nam zależy. Prowadzimy podwójne życie. To wymagające, ale mamy mnóstwo energii – choć jesteśmy starzy...

Wybacz tamto, tak mi się powiedziało.

Nie przejmuj się, ja też nie mam złudzeń. Natomiast wciąż nam się chce.

BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)