IMPREZY
William Basinski

11 Nights At 'Pardon, To Tu'

Rob Mazurek Pulsar Quartet
Nd. 09.11.2014, godz. 20:30, bilety 45 zł

"If the name Pulsar Quartet sounds futuristic, welcome to the world of Rob Mazurek."
W ramach listopadowego cyklu "11 Nights At Pardon, To Tu" wystąpi jeden z najbardziej fascynujących improwizatorów swego czasu - trębacz, kornecista, kompozytor Rob Mazurek. Należy do najaktywniejszych jazzmanów sceny chicagowskiej - zakorzeniony w tradycji hard bopu. Jako założyciel kolektywu Chicago Underground i zespołu Isotope 217, zredefiniował na nowo granice gatunków muzycznych.

 

Urodzony w 1965 r. w New Jersey, muzyką zajmował się już od najmłodszych lat. Zaczynał od gry na kornecie w szkolnym zespole. Zafascynowany muzyką Ornetta Colemana, Art Ensemble of Chicago, Henry Threadgilla, w 1996 roku utworzył Chicago Underground, popołudniowe warsztaty muzyczne w chicagowskim klubie  The Green Mill. Jedną z pierwszych osób, którą zaprosił do współpracy był gitarzysta Jeff Parker. Cotygodniowe jam sessions w krótkim czasie uformowały stałą grupę bywalców, wśród nich kontrabasistę Noela Kupersmitha i perkusistę Chada Taylora. Skład, uzupełniony przez puzonistkę Sarę Smith, pod nazwą Chicago Underground Orchestra, nagrał w 1998 roku pierwszą płytę Playground, która ukazała się w wytwórni Delmark Records, wspierającej artystów związanych z AACM. Ten projekt automatycznie połączył grupę Mazurka z bogatą tradycją Chicagowskiego jazzu. W ramach kolektywu Chicago Underground Orchestra, Mazurek występował i nagrywał w różnych konfiguracjach, m.in. w duecie z Taylorem, w trio z Kupersmithem i w kwartecie z Parkerem. W kolejnych latach współpracował m.in. z Tortoise, Stereolab i Samem Prekopem. W 1997 założył Izotop 217, którego muzyka łączy w sobie elementy jazzu, funku, hip-hopu i elektroniki. Pod koniec lat 90tych, zainspirowany muzyką Mortona Feldmana, Mazurek rozpoczął pracę nad tworzoną komputerowo muzyka konkretną do projektu Orton Socket. Przeprowadził się do Sao Paulo w Brazylii, gdzie nagrywa i koncertuje z Sao Paulo Underground. Powołał też rodzaj muzycznego, gwiazdorskiego kolektywu The Exploding Star Orchestra. – łącząc kilka pokoleń chicagowskich muzyków. Band koncertował z Billem Dixonem i Fredem Andersonem.

Pulsar Quartet wydaje się na ich tle najbliższy głównemu nurtowi jazzu, choć w przypadku Mazurka to ryzykowne stwierdzenie. Muzyk to niespokojny, poszukujący nowych brzmień. Dlatego też sięgnął po kornet o cieplejszym brzmieniu niż trąbka i bardziej wymagający, jeśli chce się z niego wydobyć ekspresyjne i oryginalne dźwięki. - Grzegorz Dusza (Audio)

Jedną z najświeższych pozycji w katalogu Roba Mazurka jest płyta nagrana w kwartecie pod nazwą Rob Mazurek Pulsar Quartet – Stellar Pulsations (Delmark, 2012). Muzycy tworzący ten zespół to: Rob Mazurek (kornet), Angelica Sanchez (fortepian), Matthew Lux (kontrabas) i John Herndon (perkusja).

 

Marc Ribot Trio
Wt. 11.11.2014, godz. 20:30, bilety 60 zł

"Nie potrafiłbym zagrać standardowej jazzowej partii nawet gdyby ktoś przystawił mi pistolet do skroni" - wyznał kiedyś Marc Ribot, który padł ofiarą systemu nauczania muzyki. Choć jest mańkutem, zmuszono go do nauki gry, jakby był praworęczny. Jak przyznawał później muzyk, to bardzo ograniczyło jego możliwości techniczne. Ostatecznie jednak wyszło na dobre; kto wie, czy właśnie nie takie pozorne "ograniczenia" nie bywają największą siłą i główną składową unikatowego stylu.

Na koncertach, Ribot buja się jak pacjent szpitala psychiatrycznego. Jego gra wypełniona jest właśnie taką niepokojącą atmosferą jak wyjętą nawet nie z Lotu Nad Kukułczym Gniazdem a raczej filmowego dzieła Samuela Fullera, Shock Corridor. Często wydaje się w skupieniu studiować nuty, ustawione na stojaku. Ribot zdaje się czytać i wszystko czynić w zgodzie ze scenariuszem, nakreślonym w lekturze. Tylko po to, by w sekundę wszystko zniszczyć, gdy - niby przypadkowo - strąca gryfem gitary kartki ze stojaka, które okazują się tylko szalonymi bazgrołami palm, zwierząt i łódek. Teatr absurdu. Wszystko leci w strzępy, rozlatuje się, a kompozycja przypomina dekonstrukcję paranoicznej jaźni. To jednak sprawia, że nawet ograne do mdłości "Take Five" Brubecka w wykonaniu Ribota (z udziałem Henry'ego Grimesa na kontrabasie!) nagle staje się świeże i – dokładnie tak – nie przypomina niczego innego. - Piotr Jagielski (Jazzarium)

 

Marc Ribot to gitarzysta równie wszechstronny, co kontrowersyjny. Jego techniczne umiejętności gry na gitarze z pewnością nie pozwalają umieścić go wśród największych wirtuozów. Za to kreatywność, pomysłowość i umiejętność znalezienia wspólnego języka z muzykami reprezentującymi wiele różnych, czasem skrajnie różnych muzycznych stylów daje mu zaszczytne miejsce wśród największych geniuszy gitary ostatnich dekad. Marc Ribot próbował już w zasadzie wszystkiego. Grywa stale z Johnem Zornem w jego rozlicznych projektach, współpracując jednocześnie od czasu do czasu z Tomem Waitsem. Nagrywa z Eltonem Johnem i jeździ w trasy z Marianne Faithfull. Odnajduje się w klimatach soulowych z Jackiem McDuffem i Wilsonem Pickettem. Pojawiał się w koncertowym zespole McCoy Tynera. Mimo faktu, że pozostawanie w pobliżu podstawowej linii melodycznej jest mu równie bliskie, co niegdyś Theloniousowi Monkowi, kiedy momentami musiał być w latach czterdziestych akompaniatorem jazzowych wokalistek, Marc Ribot grał z Dianą Krall i Madeleine Peyroux. - Rafał Garszczyński (JazzPress)

PS. Gitarzysta komponuje także muzykę do filmów fabularnych min. Mystery Train Jima Jarmuscha.

Henry Grimes - wybitny basista, którego muzyczna aktywność sięga lat 50-tych, kiedy rozpoczynał karierę w rodzinnej Filadelfii. Na swoim koncie ma występy z takimi ikonami jazzu jak Albert Ayler, Don Cherry, Archie Shepp, Charles Mingus, Sonny Rollins, Pharaoh Sanders czy McCoy Tyner. Po wielu sukcesach popadł na wiele lat w zapomnienie, na nowo odkryty w 2002 roku przez Williama Parkera. To drugie muzyczne życie znów stało się pasmem ogromnych sukcesów i niewiarygodnej muzycznej aktywności - od tamtej pory zagrał prawie 4000 koncertów w ponad 20 krajach świata. Współpraca z tak wybitnymi muzykami jak Rashied Ali, Fred Anderson, Bill Dixon, Dave Douglas czy wreszcie Marc Ribot spowodowała, że znów jest jednym z najbardziej cenionych basistów na świecie.

Chad Taylor - perkusista urodzony w Tempe (Arizona) zaczynał od gry na gitarze. Perkusistą stał się po przeprowadzce do Chicago, gdzie spotkał znakomitości jazzowej sceny - Roba Mazurka, Jeffa Parkera (Tortoise) i Erica Alexandra. Od tamtej pory krąży między Chicago a Nowym Jorkiem, wciąż mieszając w swojej twórczości wpływy obu scen jazzowych. W Chicago stworzył swoje najbardziej znane projekty - Chicago Underground oraz trio Sticks and Stones. Taylor ma też na swoim koncie nagrania z Samem Prekopem (The Sea and Cake), Jimem O'Rourke, Derekiem Bailey, Eugene Chadbourne'm czy Kenem Vandermarkiem.

 

Kaze Quartet [Fujii / Tamura / Pruvost / Orins]
Nd. 16.11.2014, godz. 20:30, bilety 35 zł

"Kaze" to słowo oznaczające w języku japońskim wiatr i jeśli muzyka może twórczo interpretować dźwięki natury, to ci muzycy z pewnością opanowali tę sztukę.

Kaze to niezwykły japońsko-francuski kwartet na dwie trąbki, bębny i pianino. Grupa łączy w swoich szeregach dwóch muzyków renomowanego francuskiego zespołu Muzzix: grającego na trąbce Christiana Pruvosta i bębniarza Petera Orinsa oraz czołowych przedstawicieli japońskiej sceny muzyki improwizowanej, trębacza Natsuki Tamura i pianistkę Satoko Fujii. Swój debiut płytowy, Rafale, Kaze zarejestrował podczas fenomenalnego koncertu w Krakowie w 2011 r. Płytę otwierał swoisty hołd Nastuki Tamury dla Fryderyka Chopina, kompozycja "Noise Chopin". Nietuzinkowych muzyków połączył niepohamowany apetyt na dźwiękowe eksperymenty oraz dialogi na dwie trąbki w towarzystwie minimalistycznej perkusji i pianina. Pruvost i Tamura swoją grą momentami przypominają dokonania saksofonowego "duetu marzeń", Lee Konitza i Warne’a Marsha.

 

"W twórczości Kaze rzeczywiście słychać wiatr, czuć też pierwszy powiew wiosny, silne turbulencje i zmienne prądy. Kaze to prostu wspaniała nowa jakość w świecie jazzu"  - zachwala grupę Koich Makigami, dyrektor artystyczny japońskiego festiwalu Jazz Art Sengawa.

Kwartet ma w swoim dorobku dwie płyty: Rafale (2011) oraz Tornado (2013), która ukazała się nakładem japońskiej wytwórni Libra Records. Na tę ostatnią złożyło się pięć kompozycji: "Wao", "Mecanique", "Tornado", "Imokidesu" oraz "Triangle".

 

Ogoya Nengo & Dodo Women's Group
Pn. 17.11.2014, godz. 20:30, bilety 40 zł

Ogoya Nengo urodziła się jako Anastasia Oluoch w późnych latach trzydziestych XX wieku, w małej wiosce w Kenii, nad brzegiem Jeziora Wiktorii. Urodzona w rodzinie śpiewaków i mówców, wkrótce dołączyła do swej familii jako posłaniec i komentator społeczny. Kobiety tego rodu znane były jako piosenkarki Dodo. Jako najmłodsza wśród siedmiorga rodzeństwa, Anastasia była ulubienicą występujących krewniaków dlatego też już w w wieku 13 lat został przyznany jej pełny status piosenkarki Dodo, otrzymując imię Ogoya Nengo ("Drogocenna"). Ogoya rewolucjonizowała swoje czasy, przemierzając kraj, śpiewając dla wielkich wodzów, wojowników, a nawet urzędników kolonialnych i misjonarzy.

Ogoya Nengo należy do Dodo, gatunku, który jest w niebezpieczeństwie zaniknięcia, ta ponadczasowa muzyka jest mistyczna ponieważ pochodzi z bardzo osobistego podejścia. Pomimo, że Ogoya jest legendarną artystką, pełni ogromną rolę w Kenijskiej muzyce folkowej, a jej kariera trwa już wiele dekad, niewiele osób z poza jej szerokości geograficznej miało okazję posłuchać jej, tym bardziej z zespołem. Mamy nadzieję, że zmieni się to na lepsze, chociażby poprzez międzynarodowy debiut płytowy, którego rejestracja miała miejsce w lipcu 2013 roku za sprawą niemieckiego, niezależnego producenta muzyki eksperymentalnej Stefana Schneider'a (z To Rococo Rot) i Sven'a Kacirek (który już wcześniej wykorzystał podobne nagrania w chwalonym przez krytyków "Kenia Sessions").

Europejskiej trasie będzie towarzyszyć wydanie albumu.

William Basinski [US] (Jedyny koncert w Polsce)
Wt. 18.11.2014, godz. 20:30, bilety 50 zł

Muzyk i kompozytor, jeden z najwybitniejszych twórców nurtu ambient, od ćwierćwiecza współtwórca nowojorskiej sceny awangardowej. Współpracował m.in. z Diamandą Galas i Antony & The Johnsons, a jego najbardziej znane dzieło to czteropłytowy, epicki album The Disintegration Loops (2002-2003).

Urodzony w 1958 roku w Houston. Jest wykształconym kompozytorem, klarnecistą i saksofonistą. Pod wpływem twórczości legendarnych osobowości twórczych, Steve'a Reicha i Briana Eno, Basinski oparł swój styl na pętlach uzyskanych ze starych taśm magnetofonowych i innych nietypowych zabiegach. Na swoje kompozycje kazał czekać światu 20 lat. Przez ten czas zgarbiony nad magnetycznymi taśmami, eksperymentował tworząc ambientalne plamy dźwiękowe. Jego pionierskie nagrania z lat 80. uznanie zyskały dopiero w latach 90., za sprawą wydawnictw firmowanych przez wytwórnie Raster Noton i oficynę Davida Tibeta - Durtro. W czerwcu 1998 roku ukazał się jego debiutancki longplay Shortwave Music. Dwa lata później kompozytor założył własną wytwórnię 2062 Records. W 2001 roku do sklepów trafił album Watermusic, następnie The River, ale naprawdę głośno zrobiło się o Basinskim, kiedy wydał czteroczęściowy album The Disintegration Loops.

Podczas jednego z eksperymentów muzycznych w swojej piwnicy, William Basinski dostrzegł, że zapętlona taśma stopniowo traci fragmenty muzyczne. To zjawisko zostało przez niego przekute w jeden z najlepszych albumów z muzyką ambientową jakie kiedykolwiek wydano.

"The Disintegration Loops to nie są zwyczajne płyty, których słucha się nie zwracając większej uwagi i szybko o nich zapominając. Stworzone przez Basinskiego niezwykłe misterium wciąga w swoje zmagania ze śmiertelnością. Przypomina, że nasze dzieła zapisane są na kruchym, efemerycznym materiale, zarazem pokazując jak piękna jest śmierć. Słuchając tej beznadziejnej walki, stajemy twarzą w twarz ze świadomością otaczającej nas nicości. To metafizyczna, nawet religijna wyprawa, która wynosi ponad świat materialnej rzeczywistości. Sprawia, iż nieufnie patrzymy na własne ręce, ciało, które przecież jest tylko nośnikiem, takim samym jak magnetofonowa taśma. Jednocześnie czujemy niepokój, czy aby zanadto nie jesteśmy przywiązani do tej, tylko na chwilę, zorganizowanej materii. Paradoksem jest fakt, że kilka tygodni po nagraniu tych zmagań Basinski był świadkiem, jak wydawałoby się potężne dzieła rąk ludzkich w kilka sekund zamieniają się w stertę gruzu i pyłu." - Aleksander Kobyłka (PopUpMusic)

 

2 Nights with Peter Brötzmann / Steve Noble / Jason Adasiewicz Trio
Śr.-Czw. 19-20.11.2014, godz. 20:30. bilety jednodniowe 40 zł, karnet 60 zł

Peter Brötzmann – z pewnością najwybitniejszy aktualnie twórca muzyki improwizowanej, który od pół wieku wyznacza i przekracza granice free-jazzu, zaprezentuje jeden ze swych ostatnich zespołów. Obok lidera wystąpią w nim sztandarowy perkusista słynnej brytyjskiej sceny jazzowej Steve Noble oraz, znany z wielu amerykańskich awangardowych grup, chicagowski wibrafonista Jason Adasiewicz. - Screenagers.pl

 

Niegdyś nazywany "najgłośniejszym saksofonistą świata", Brötzmann rozpoczynał swą muzyczną karierą od gry w zespołach dixielandowych (koniec lat 1950), dzieląc czas na grę oraz studia plastyczne. Już w połowie lat 60., zdeklarował się jako muzyk właśnie tworzącej się europejskiej sceny freejazzowej, choć w przeciwieństwie do jej głównego (mającego wiele wspólnego z muzyką współczesną) nurtu, wydaje się, że główną inspiracją Brötzmanna stał się Albert Ayler i jego muzyka.

Muzycznie Brötzmann przekazał spuściznę Alberta Aylera nowej generacji muzyków; pokazał, że awangardowa improwizacja nie wyklucza ekspresji emocjonalnej. Był, w przeciwieństwie do większości saksofonistów, relatywnie mało zainspirowany Johnem Coltrane’em, a bardziej Aylerem. Przeciwstawiał się także tendencji w europejskim free jazzie, by nawiązywać bardziej do awangardowej muzyki poważnej, niż do korzeni jazzu.

Brötzmann przyczynił się do spopularyzowania saksofonu basowego, który zazwyczaj był mało używany w jazzie.

 

Shai Maestro Trio
Nd. 23.11.2014, godz. 20:30, bilety 35 zł

Shai Maestro Trio zostało założone w lipcu 2010 r. w Brooklynie, po wspólnej sesji z Maestrem, w jego sali ćwiczeń. Członkowie trio to, oprócz Maestra, peruwiański kontrabasista Jorge Roeder i izraelski perkusista Ziv Ravitz. Zaledwie kilka miesięcy później muzycy weszli do studia nagraniowego, gdzie powstał ich pierwszy album – nazwany po prostu Shai Maestro Trio – dla francuskiej wytwórni Laborie Jazz. Płyta została bardzo dobrze przyjęta, a zespół od razu rozpoczął intensywne tournee. Grali na całym świecie – na festiwalach, w salach koncertowych i klubach jazzowych wywołując wszędzie tam, gdzie się pojawiali, niesamowite reakcje wśród publiczności, swoich kolegów z branży i mediów. W 2012 r. występowali z grupą Chicka Corei, kwintetem Tigrana Hamasyana, grupą Esperanzy Spalding i zespołem Diany Krall.

 

Ze swym trio, połączonym trzema latami intensywnych tras po ponad dwudziestu krajach, Shai Maestro zaprasza publiczność na naprawdę mocne przeżycie.

 

Materiały Organizatora    
6 listopada 2014
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)