SPECJALNE - BRUDNOPIS
Furia
Płoń!
2009, Pagan
Onegdaj w zamierzchłych prawiekach: Zawilgłe uroczysko pośród omszałych mateczników. Dziady. Na kapiszczu wołchwa, na trzebiszczu żertwa. Władyka Stomil Olsztyn z córą swą Dębicą sadzą święte dęby. Wyją wilcy i szyszymory, psi skomlą na przypiecku, woje raczą się podmłomykiem i podpiwkiem. Druzja idzie na wiking. Hajda, hyr na nich, kupą! – niesie się ciemnym borem. Wici rozesłano a krasne dziewoje gniotą przaśniaka z pajęczyną. Pany pogany srożą się i swarożą. Swadźba. Tabun wrażych chrystosławców chwost podkuliwszy bieża sromotnie, zapada w oczerety, niknąc w kipielach trzęsawisk i oparzeliskach. Chwała mordercom Wojciecha. Dzikowy skarb bezpieczny pode strzechą grodziszcza.
Natenczas: To mój lament nad pacholąt chowaniem. W czambuł są potępieni nie dochowujący wiary ojców, plugawiący bliźniacze bożyszcza Slavka o żółtych ciżemkach i Slavko obutego w stomilowe kierpce. Przed ucztą należy dom posprzątać, powtarzam, bo nie znasz, gdzie wrogowie siedzą w świetlicy. W chramie barłóg, bałagan . Idolum bałwana.
Wawrzynek Wilczełyko