SPECJALNE - BRUDNOPIS
El-P
Weareallgoingtoburninhellmegamixx3
2010, Definitive Jux
El-P jako raper, samotnie lub z Company Flow, nagrał na dobrą sprawę trzy albumy. Jeśli jednak dodacie mixtape’y czy wycieczki w rejony okołojazzowe powiedzmy, wyrośnie tego trzy razy więcej. Oczywiście nie są to nagrania na poziomie płaskich i nudnych instrumentali Beastie Boys, jednak rzadko które z nich rzeczywiście fascynowało. Ja naliczyłem dwa: Blue Water nagrane z Matthew Shippem i jego stylowi bliższe i poprzednią część Weareallgoingtoburninhell, wydaną jednak raptem w pięciuset egzemplarzach. Tegoroczna część trzecia – zapewne w ramach rekompensaty – została wytłoczona, zapakowana w digipack, poparta koszulką i sprzedawana bez większej aury elitarności. Każdy więc może bez większych problemów sprawdzić gdzie 35-letni Jamie Melline jest dzisiaj ze swoimi syntezatorami. I jest to miejsce, o jejuśku cóż za dziwy, straszliwie mroczne i straszliwie duszne, ale fascynujące umiarkowanie. Suita sprzyja rozjeżdżaniu pieszych samochodem i innym zdrowym aktywnościom, przy uważnym odbiorze zatracić się w niej trudno. Pojedyncze fragmenty dają radę znakomicie, ale całość to trochę za dużo (to właśnie strategicznie rozmieszczone partie wokalne stanowiły o sile poprzedniego mixtape'u, tu ich nie ma w ogóle). Ale no... El-P nadal ma do powiedzenia w temacie muzyki więcej niż większość muzyków w ogóle, a o jakość jego kolejnej płyty jestem spokojny. Więc luz.