SPECJALNE - Artykuł

Porcys Darling Wannabes: 50 nowych artystów

26 listopada 2012



ICE CHOIR



Kto zacz?
Kurt Feldman, znany również jako perkusista Pains of Being Pure at Heart oraz lider nieaktywnego już Depreciation Guild.

Genre/style:
synth-pop, sophisti-pop, new romantic.

Brzmi jak:
Spandau Ballet, Scritti Politti, A Flock of Seagulls, Chairlift, Violens

Dlaczego właśnie on/oni/one?
Na debiutanckim Afar Ice Choir nie tyle wiernie resuscytuje klimat zagubionego "obskura" z epoki, co wyskakuje z płytą, która trzydzieści lat temu miałaby szansę na tytuł crossovera o komercyjnym potencjale. Wszystko dzięki fantastycznie chwytliwym melodiom i produkcji porcysowego ulubieńca Jorge’a Elbrechta.

Przyszłość:
Reklamy Urban Outfitters i soundtrack do jakiegoś serialu dla teensterów.

Esencja:


Linki:
@theicechoir, Soundcloud , Facebook

–Patryk Mrozek


INC.



Kto zacz?
Otóż jest to grupa braci Aged – Andrew i Daniela, którzy do wspólnego grania zapraszają różnych ziomków. Wszystko, co ważne, odbywa się w granicach LA.

Genre/style:
post-pop, r&b, synth-pop.

Brzmią jak:
Nigdy nienagrane kawałki Prince’a z Junior Boys. Jak Hall & Oates na melanżu z Jensen Sportag.

Dlaczego właśnie oni?
Bo nikomu tak zacnie, jak im, nie wychodzi subtelne adaptowanie zwichrowanej wrażliwości Księcia do realiów post-chillwave’owych. No i mają ucho do naprawdę zabójczych hooków, a nie każdy może to dziś o sobie powiedzieć.

Przyszłość:
Po dziesiątkowym "5 Days" widzę ją tylko i wyłącznie w kolorach tęczy – będzie srogi rozpierdol z tym ich longplayem i jakieś 8.4 na Porcys, nie ma innej możliwości. Chuchamy i dmuchamy na ten ich album, ale wydaje mi się, że sami bracia też doskonale wiedzą, o co grają, dlatego nie chcą oddać jakiegoś niedogotowanego półproduktu. Marzy mi się płyta, która pogodzi sieroty po 80’sowym r&b z zawiedzionymi najnowszą propozycją Nite Jewel.

Esencja:


Linki:
Oficjalna strona, Facebook

–Kacper Bartosiak


JOHN TALABOT



Kto zacz?
Oriol Riverola (ES).

Genre/style:
house, nu-disco.

Brzmi jak:
Four Tet, Caribou, Gui Boratto, Fort Romeau, Pantha Du Prince.

Dlaczego właśnie on?
Wyrafinowany pejzażysta to taki, który potrafi zepchnąć technikę na dalszy plan.

Przyszłość:
W bliższej perspektywie laury w tegorocznych podsumowaniach ("poczuj magię zbliżających się podsumowań"), w dalszej królewskie odznaczenie za ocieplenie wizerunku Hiszpanów w dobie kryzysu.

Esencja:


Linki:
@JohnTalabot, Facebook, Soundcloud

–Luiza Bielińska


JULIO BASHMORE



Kto zacz?
Matthew Walker (UK).

Genre/style:
(mutant) house.

Brzmi jak:
Cassius, Theo Parrish, Omar-S, Eats Everything.

Dlaczego właśnie on?
Julio to mistrz godzenia starego z nowym i chłodnego z ciepłym. Jego kawałki zdają się krzyczeć: "klasyka, głupcze!", jednocześnie torując sobie drogę ku przyszłości. Jest parkietowym wyjadaczem i zarazem (przede wszystkim?) obiecującym producentem miękkiego popu. Same obrzydliwe frazesy. Wszystkie prawdziwe.

Przyszłość:
Udany kolab z Ware sugeruje, że być może listy przebojów, poczekalnie u dentysty i alejki w galeriach handlowych (to się już chyba zresztą dzieje). Bo to, że ktoś za 10 lat napisze w komentarzu pod "Battle For Middle You" na YT: "zajebisty kawałek. To były czasy, nie to co teraz", jest więcej niż pewne.

Esencja:


Linki:
@juliobashmore, Facebook, Soundcloud

–Luiza Bielińska


KIDO YOJI (PROMETONES)



Kto zacz?
Jerome Oshima (Japonia).

Genre/style:
synthfunk, french touch, pop.

Brzmi jak:
Shook, Phoenix zamknięte w sypialni z płytami D-Train, Cool Notes, Sister Sledge i Shalamar.

Dlaczego właśnie on?
Nikt raczej nie przeżyje szoku kulturowego, bo Kido większość życia spędził w USA, chociaż japońskie obywatelstwo dodaje mu nieco punktów cool. Zapytany, jaka jest według niego jego muzyka, odpowiada "Warm and nice" i ciężko o lepszy opis. He's a lover not a fighter. Inspiracji szuka w 80’sowym synthfunku oraz w disco i traktuje je po francusku, ale efekty rzadko są stricte taneczne, a przynajmniej nie w house'owym, bezwzględnym sensie. To miniatury z domowego komputera, w których nie znika człowiek. W tym przypadku to ewidentnie wrażliwiec i fan syntezatorów Mooga, który świetnie sobie radzi ze wszystkimi klawiszami. Wiele łączy go z początkami Phoenix, lecz potrafi zaskakiwać jazz-funkowym bogactwem bardziej niż oni. Co ciekawsze, gdy Yoji staje za mikrofonem i zaczyna śpiewać, to czuję coś podobnego, jak przy jedzeniu ulubionego ciastka moczonego w ciepłym mleku. Słodycz, spokój i dobro.

Przyszłość:
Nie będzie już wydawał jako Kido Yoji. Bez sensu, jeśli pytacie mnie o moje zdanie. Zaczyna wypuszczać nowe produkcje jako Prometones czyli "An imaginary funk duo from Tokyo constructed with Jerome Oshima and his personal android Amatera".

Esencja:


Linki:
@prometones, Strona oficjalna, Soundcloud Kido Yoji, Soundcloud Prometones

–Kamil Babacz


KINDNESS



Kto zacz?
Adam Bainbridge.

Genre/style:
indie pop, r&b, hypnagonic-pop, disco.

Brzmi jak:
Washed Out, Ariel Pink's Haunted Graffiti, John Talabot, LCD Soundsystem, Escort, Prince, Arthur Russell.

Dlaczego właśnie on/oni/one?
Trudny do zidentyfikowania przypadek. Gość powołuje się na inspiracje disco, r&b, Talking Heads i LCD Soundsystem, ale niebiańskie cyknięcia basu w Cyan pozwalają mi uwierzyć, że to jeden z najbardziej zdolnych uczniów wyimaginowanej kuźni talentów im. Ariela Markusa Rosenberga. Polecamy długogrający debiut, World, You Need a Change of Mind, dla Polydor/Female Energy

Przyszłość:
Przy odpowiednim hajpie namiot podczas potencjalnego koncertu na OFF Festivalu powinien być wypelniony po brzegi.

Esencja:


Linki:
Myspace, Facebook

–Jacek Marczuk


KING KRULE



Kto zacz?
Archy Marschall (UK).

Genre/style:
darkwave, new wave, dub.

Brzmi jak:
Chet Baker, Leaf Dog, Joe Strummer, John K., Edwyn Collins, Prince, Aztec Camera, Jam.

Dlaczego właśnie on/oni/one?
Rocznik 1994. Drobny rudzielec, który przez pomyłkę dostał głos zniszczonego pięćdziesięciolatka. Podczas muzycznych zabaw w łączenie jazzu, hip-hopu, soulu i dubu na swoim gównianym laptopie wpada na kilka pomysłów. W swojej sypialni nagrywa z kolegami i jako Zoo Kid wypuszcza w świat kawałek "Out Getting Ribs", który rozkurwia sufit niejednej duszy. Za grzecznym sweterkiem i koszulą zapiętą pod szyję kryje się nieprzystająca wręcz dojrzałość artystyczna. Łącząc inspiracje legendami jazzu (Chet Baker), nowojorskiego hip-hopu (Gang Starr), poezji i literatury (Kafka, Bukowski, Auden) i gorzkie doświadczenia społeczno- polityczne, nagrywa King Krule EP. Ponure, ostre teksty kontrastują z ciepłem strony muzycznej. Skupiony i dopracowany closer "The Noose Of Jah City", złożony z połyskliwych klawiszy, odbijającej się echem gitary i krwistego wokalu, czyni album dziełem spełnionym. Rok 2012 przynosi dwa kolejne single, w tym zmysłowo ozdobione saksofonem "Octopus".

Wunderkind. Należy go docenić i to zaraz, z powodu dwóch możliwych scenariuszy: a) za dwa lata będzie gwiazdeczką i fajnie będzie powiedzieć "wiedziałam/em, że tak będzie i lubiłem go pierwszy!" b) wpadnie w narkomanię, jak Kevin Sam W Domu, i trzeba się cieszyć, póki ogarnia.

Przyszłość:
Jeśli każde 18 lat jego życia będzie przynosiło takie muzyczne żniwo – rokuje, rokuje.

Esencja:


Linki:
Strona oficjalna, Facebook, Soundcloud

–Monika Riegel


KRÓLOWIE DNIA OSTATNIEGO



Kto zacz?
Piotr Machałowski, Krzysiek Nowicki, Łukasz Nowicki, Dominik Siejak.

Genre/style:
Chłopaki z gitarami.

Brzmi jak:
Jeszcze ciężko stwierdzić, Kolorofon, Muchy, Pustki, D-Plan, Chisel.

Dlaczego właśnie oni?
Na razie samozwańcy, ale jeśli zapowiedzi o pisaniu tylko dobrych piosenek gwarantują swym królewskim słowem, to debiut na pewno nie okaże się nagi. Mniej więcej wiemy, czego spodziewać się po każdym z osobna, ale skoro trzech króli daje epifanię, to co może zwiastować czterech, dodatkowo z Jackiem Szabrańskim w roli poety i w dworku naszej ulubionej Krajowej Wytwórni?

Przyszłość:
Szczyt Topu Wszechczasów

Esencja:


Linki:
Facebook, Soundcloud

–Wawrzyn Kowalski


KRYSTAL KLEAR



Kto zacz?
Kapelusznik z Belize aka Declan Lennon (GB).

Genre/style:
boogie, new jack swing, house, instrumentalny hip-hop.

Brzmi jak:
Dâm-Funk, Supreme Cuts, Frankie Knuckles. Prince, Kerri Chandler.

Dlaczego właśnie on?
Lennon zapowiada się jako idealny menadżer na długie lata dla gatunków, których karierom potrafi póki co nadawać świeżego blasku i rozpędu: tyczy się to zarówno takich doświadczonych graczy jak house, jak i takich obiecujących świeżaków jak style post-chillwave'owe.
Przyszłość:
Może zrobić się o nim naprawdę głośno, zwłaszcza jeśli pociągnie trop r'n'b/nu soulowy.

Esencja:


Linki:
@KrystalKlear, Facebook, Soundcloud

–Andrzej Ratajczak


LEAH LABELLE



Kto zacz?
Kanadyjska uczestniczka ''American Idol'' na dorobku.

Genre/style:
r&b, soul, electro-pop.

Brzmi jak:
Beyonce, Kelis, Neptunes, JoJo, Paula Abdul.

Dlaczego właśnie on?
Trudno nie wiązać nadziei z kimś, kto dostaje dziką kartę od Pauli Abdul, wbija na rotacje z niepozornym ''Sexify'' i na dodatek pracuje nad debiutem pod czułą kuratelą Pharrella i Dupriego.

Przyszłość:
Chuchanie w plecy Carly Rae Jepsen.

Esencja:


Linki:
@leahlabelle, Facebook, Soundcloud

–Wojciech Sawicki


I   II   III   IV   V  

Redakcja Porcys    
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)