SPECJALNE - Artykuł

50 najlepszych wokalistek wszech czasów

8 marca 2009



20Basia

Dumny akcent patriotyczny, nareszcie! I rzeczywiście, Trzetrzelewska to symbol rodzimego sukcesu na "stadionach świata" (dosłownie jedyny przykład międzynarodowej kariery muzyka stricte popowego pochodzącego z Polski), aczkolwiek są tacy, którym kojarzy się mniej z Matt Bianco, a bardziej z Alibabkami czy nawet Perfect Super Show And Disco Band. Tak czy inaczej, jakkolwiek by ktoś nie dissował smooth/latino-jazzowych klimatów, to musi przyznać, że trudno znaleźć żeński timbre o większej *lekkości*. Basia jest "najświeższa na boisku", jak ująłby to Zbigniew Boniek. Delikatnie i z wdziękiem unoszące się wstążki jej trzyoktawowego głosu są niczym głaskanie piórkiem po ramieniu, sięgające wręcz łaskotania. Ten szeroko rozpięty kontralt istotnie nie zna grawitacji, mimo częstych nakładek (tudzież chórków), przynoszących notabene sielskie, popołudniowe harmonie. Muzyczny odpowiednik późno-letniej, nieco nostalgicznej już błogości, wokal Basi, piekielnie przy tym czujny intonacyjnie i pełen zaskakujących zrywów ekspresyjnych, to dźwiękowe wcielenie wyrafinowanej, już dojrzałej, acz wciąż jeszcze zwiewnej niewiasty. –Borys Dejnarowicz





19Dani Siciliano

Nie ma w tym zestawieniu bardziej niedocenionej postaci niż Dani. Siciliano nie ma nawet swojego hasła na Wikipedii, a w internecie figuruje najczęściej jako żona Matthew Herberta, ach ten przeklęty patriarchat. Informacji o jej głosie jest tyle co kot napłakał, ale akurat w jej przypadku mało obchodzą mnie parametry. Ona sobie z nich kpi, bowiem pewne naturalne braki nadrabia świetną techniką oraz znakomitym wyczuciem rytmu. Czasem mam wrażenie, że Siciliano jest w stanie zaśpiewać wszystko i że żaden genre jej nie straszny. Co więcej podejrzewam, że Dani nigdy w życiu nie zafałszowała, choć uczciwie przyznam, że nie byłem w jej kołysce. Jeśli więc kiedykolwiek zapragniesz napisać książkę pod tytułem Wszystko, Co Chcielibyście Wiedzieć O Śpiewie, Ale Baliście Się Zapytać, to walcie do Dani jak w dym, gdyż ona nie tylko wie o nim wszystko, ale najpewniej obdarzona jest również słuchem absolutnym – dowód poniżej. –Wojciech Sawicki





18Neko Case

Sie begann ihre Karriere in Vancouver (Kanada), wo sie nach der Schule in Tacoma ein Grafikdesign-Studium am Emily Carr Institute of Art and Design aufnahm. Sie spielte in mehreren lokalen Bands (u.a Cub) Schlagzeug und wurde Mitglied der Band Maow. Dort spielte sie Schlagzeug und sang eine eigentümliche Mischung aus Punk und Country. Zunächst tourte sie darauf unter dem Namen Neko Case and Her Boyfriends. (Wikipedia.de) –Jędrzej Michalak





17Donna Summer

Dwadzieścia dwa orgazmy. Tyle ponoć zasymulowała Donna w ciągu szesnastu minut trwania "Love To Love You Baby". Tak mówi "Time", a to poważne pismo, więc sam nie liczyłem. Ale tak, jak współczesne laski próbują przyciągać pobudzonych geeków piskliwym, stękaniem, tak uwagi, którymi przyciąga Summer noszą znamiona szlachetności. Tyle, że w przypadku większości chudych lasek, to konfekcyjne stękanie stanowi dziewięćdziesiąt procent ciekawych propozycji, podczas gdy u Summer jest to jedynie wąski margines wokalnej ekspresji (fakt, że tak niesamowicie zmysłowy, że chce się słuchać tych stęków cały czas, niezależnie od tego jak piękny głos ma partnerka), co udowadniała nam ostatnie trzy i pół dekady. I niezależnie od faktu, że przez ostatnie lata raczej błądziła, to zdążyła zaczarować kilka ładnych pokoleń przez kilka pierwszych albumów niemal w ogóle nie powtarzając dwa razy tej samej wokalnej zagrywki. A tkwiąca w jej gardle charyzma wciąż sprawia, że najzimniej zaaranżowane dicho robi się cieplejsze i letnie. Właśnie! Trudno wymyślić bardziej adekwatny pseudonim. –Filip Kekusz





16Gloria Gaynor

Nie całkiem rozumiem, czemu punkowcy chcieli zniszczyć disco. Każdy kto nie lubi Glorii Gaynor (odwiedźcie www.gloriagaynor.com!) musi być strasznym palantem. Ta pani, o aparycji babci/cioci, która piecze boskie ciasteczka, w ramach alternatywy dla erotyzmu Donny Summer oferowała czekoladową słodycz, pod którą jednak znajdował się dość chropawy głos. To chyba jedna z bardziej emocjonalnych i ujmujących wokalistek na liście. Do tego moc przepony! –Łukasz Konatowicz





15Janis Joplin

Klasyk "Summertime" śpiewało przez lata wiele wybitnych wokalistek, w tym Ella Fitzgerald i Billie Holiday. I w większości są to, hm, nie da się ukryć – absoluciki. Lecz wykonanie Janis Joplin z 1969 roku (kilkanaście miesięcy przed jej heroinowo-alkoholową śmiercią w samotności), z koncertu w Sztokholmie, po prostu zapiera dech w piersiach i rzuca nas na kolana, nie pozwalając się podnieść aż do samego końca. POTĘŻNA i obezwładniająca siła skrzeczącego, ale jakże pięknie skrzeczącego głosu Joplin przenosi ten jazzowy standard z lat 30-tych prosto w 60-te. Dęciaki wyją, rockowe gitary tną solówy, a natchniona Janis daje z siebie wszystko – improwizuje, robi przedziwne miny i psychodelicznie nas hipnotyzuje, sprawiając że jesteśmy (tak jak ona, hehe) "na niezłym haju", mimo że przecież nic nie paliliśmy (bo nie paliliśmy, prawda??). –Paweł Greczyn





14Róisín Murphy

To naprawdę niesprawiedliwe, że dopiero od niedawna Róisín zaczęła być znana jako ktoś więcej niż "ta panna z Moloko". Mam niejasne przeczucie, że stanowiąc połówkę tego niezwykle inspirującego duetu przez długi czas niewiele mówiło się o Murphy jako o utalentowanej piosenkarce. Z biegiem lat (i przy pomocy nieznacznej zmiany repertuaru) możemy podziwiać szerszą gamę umiejętności wokalnych Irlandki. Raczej ciężko powiedzieć, że dysponuje ona jakimś nadzwyczajnym timbre, ale jej niewątpliwym atutem jest to, że potrafi go bardzo inteligentnie wykorzystywać. To pamiętamy już z czasów Moloko, gdzie umiejętnie potrafiła budować intensywny i zmysłowy klimat ("The Time Is Now" czy "Statues" chociażby). W tych utworach nie pokazywała jednak pełni możliwości wokalnych. Najlepszym dowodem na potwierdzenie moich słów jest poniższy klip do wykonania "Primitive" na żywo. Każdy kto miał okazję słyszeć ten utwór na jednym z licznych koncertów Roisin w ubiegłym roku potwierdzi, że to JAK ona śpiewa w tym kawałku, to coś znacznie więcej niż "dobra robota". Spokojna, niezapowiadająca niczego zwrotka, coraz bardziej niepokojący mostek i porywające wokalnie refreny, a wszystko to zaśpiewane najczyściej jak można sobie wyobrazić. Jeżeli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, co Róisín robi na tej liście, to po przesłuchaniu tego wykonania powinny się one rozwiać. –Kacper Bartosiak





13Beth Gibbons

W tym pokoju jest za dużo dymu, powietrze jest gęste i lepkie, a w dodatku brakuje okien. Światło ledwie się sączy, przez co widzę jedynie zarysy zgromadzonych osób. Przygarbione, a może przygniecione czymś sylwetki. Jest duszno i coraz ciaśniej, tak jakby ściany zaczęły się do siebie zbliżać. Każdy kolejnych oddech przychodzi z trudem. A jednak nie chcę stąd wychodzić, chcę zostać jak najdłużej. –Piotr Piechota





12Erykah Badu

"Amerykahn Promise" z New Amerykah: 01:05 – 01:11;
"Danger" z Worldwide Underground: 02:48 – 04:31;
"Didnt'cha Know" z Mama's Gun: 01:25 – 01:52;
"The Healer" z New Amerykah: 03:37 – 03:45;
i to, co poniżej. Pytania? –Filip Kekusz





11Sade

A tutaj kolejna ulubienica pana Marka Niedźwieckiego i jego słuchaczy, których to państwa Sade uwiodła swym aksamitnym i głębokim głosem (głos Sade = reklamy Dove). Najlepiej oddam w tym miejscu głos Markowi "Markizowi de Sade" Niedźwieckiemu: "SADE – Smooth Operator: Od tytułu tej piosenki wzięla się nazwa smooth jazzu, chyba". Hoh. Widzicie, potrafi zawrócić w głowie. –Łukasz Konatowicz




#50-41    #40-31    #30-21    #20-11    #10-01   

Listy indywidualne

BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)